Jak dekarbonizacja, a zwłaszcza wybór źródeł energii, które zostaną zapisane w systemie prawa europejskiego jako zrównoważone, wpłynie na przyszłość polskich firm?
Trwa lobbing państw i grup interesów. Przy okazji ostatniej Konferencji klimatycznej ONZ w szkockim Glasgow (COP26) Niemcy, Austria, Dania, Luksemburg i Portugalia ogłosiły deklarację, w której sprzeciwiają się wpisaniu energii jądrowej (EJ) do unijnej Taksonomii.
Z kolei zdecydowanie przeciwko ich postulatowi opowiedziały się między innymi Francja, Polska i Czechy, które widzą w korzystaniu z EJ jeden z czynników wspierających transformację energetyczną.
Co ważne dla wielu polskich firm – ww. grupa krajów chce także, aby do Taksonomii został wpisany gaz ziemny. Udział energii wytwarzanej w Polsce z gazu ziemnego wzrósł r/r o ok. 1,3 pp., do 10,1%. Kluczowym wyzwaniem w dyskusjach o gazie stanowi emisja metanu – jednego z gazów cieplarnianych najsilniej wpływającego na obserwowane zmiany klimatu (uwalniającego się w dużych ilościach w trakcie wydobycia i transportu gazu ziemnego). Eksperci Międzynarodowej Agencji Energetycznej wskazali niedawno, że jedna tona metanu ma być średnio ekwiwalentem 28-36 ton CO2,
Powyższe dyskusje nie są teoretycznym sporem. Z perspektywy naszego rodzimego biznesu to fundamentalna dyskusja o to, czy w kolejnych latach będzie można uznawać przedsiębiorstwa korzystające z gazu czy energii jądrowej za zrównoważone (#sustainable).
Przypomnijmy: w polskim miksie energetycznym (strukturze produkcji i konsumpcji energii) niezmiennie dominuje węgiel kamienny i brunatny z udziałem na poziomie ok. 70% w 2020 r. Gaz to 10% a OZE to ok. 18%. Z drugiej strony zielona transformacja w polskich firmach wyraźnie przyspieszyła. W ostatnim czasie prywatne przedsiębiorstwa coraz częściej decydują się na korzystanie właśnie z energii z OZE, budując własne farmy fotowoltaiczne (i to nie tylko ze względu na szybujące ceny energii).
Od decyzji Komisji Europejskiej (i ostatecznych zapisów w prawie UE) zależy zatem to, jak wiele spółek zostanie sklasyfikowanych jako korzystające ze zrównoważonych źródeł energii. To przełoży się wprost na ich większą lub mniejszą konkurencyjność. W dużym skrócie (polecamy inne nasze wpisy): koszt pozyskania w przyszłości kapitału, kredytu bankowego, ubezpieczenia, a w wielu przypadkach w ogóle jakąkolwiek możliwość pozyskania finansowania. Co jeszcze ważniejsze:
Zmiany w prawie UE zdeterminują przede wszystkim pozostanie albo wykluczenie z grona dostawców globalnych partnerów biznesowych, którzy w najbliższych latach w szybkim tempie będą eliminowali ze swoich łańcuchów „wysokoemisyjnych” dostawców.
Właśnie rozstrzyga się konkurencyjność polskich przedsiębiorstw w kolejnych dekadach. Czy Polska jest przygotowana na zmiany, czy jednak jak wskazują niektórzy eksperci „przespała” ostatnią dekadę, i główną cenę za to zapłaci polski biznes?
Pytanie, które zadajemy na początku wpisu pozostaje otwarte.
Źródła:
https://www.forum-energii.eu/pl/dane-o-energetyce/za-rok-2020